Teściowe i synowe
To, że relacja pomiędzy synową i teściową obfituje w napięcie dużo większe niż dogadywanie się teścia z zięciem, widać na każdym kroku. Wystarczy poczytać wypowiedzi na różnych forach internetowych, by zrozumieć, że łatwo nie jest. Oj, nie jest, szczególnie na początku wspólnej drogi.
Młode mężatki, licząc u internautów na wsparcie i zrozumienie, którego nie mają w domu, barwnie opowiadają szczegółowe historie o matkach swoich mężów, z którymi po prostu nie sposób wytrzymać. Raz po raz na tapetę brana jest teściowa zaborcza, która nie chce wypuścić synalka ze swoich rąk i wiąże go ze sobą nićmi toksycznej, nadopiekuńczej miłości, choć on skończył już trzydziestkę. Ona lepiej wie, jaki jest i co lubi „jej chłopczyk” i chętnie nauczy młodą mężatkę, jak dobrze o niego zadbać, sugerując jednak między wierszami, że szanse na powodzenie są tu nikłe. W końcu żona to obca kobieta, a co matka – to matka!
Albo teściowa wścibska. Ta – zajrzy w każdy kąt, sprawdzi, czy w lodówce jest coś oprócz światła, czy w łazience czysto, czy koszule dobrze uprasowane i poskładane. Wypyta dzieciaka, gdzie mamusia wychodzi z koleżankami i ile wydała na buty. A jak dziecka para jeszcze się nie dorobiła – będzie bez pardonu dopytywać przy każdej okazji „kiedy wreszcie coś z tym zrobicie i kto właściwie ma z tym kłopot, bo chyba nie mój syn?”.
Dużo tez można przeczytać o teściowych narzucających swoje zdanie. Ta obwieszcza „młodym”, gdzie będą mieszkać po ślubie, gdzie wyjadą na wakacje, do jakiej szkoły poślą dziecko i w jakim kolorze będę mieli ściany w sypialni. Wprowadza obowiązującą wszystkich zdrową dietę i ustala, kiedy syn powinien zacząć szukać lepszej pracy. Trudno się jej sprzeciwić, bo wtedy patrzy wzrokiem bazyliszka, że aż człowieka bierze strach.
I słynne manipulantki. Tak potrafią zakręcić rodziną, że wszyscy robią, co one chcą. A jak nie robią, to muszą czuć się winni! Może zgłaszać się do szpitala, za każdym razem, gdy „dzieci” postanawiają spędzić wakacje bez jej udziału. Może usiłować przekupić was prezentami, szantażować swoim stanem zdrowia, wywierać presję poprzez innych członków rodziny, znajomych czy sąsiadów.
Oprócz tych niewątpliwie trudnych „charakterów” złość budzą też teściowe o mniejszej sile rażenia. Na przykład taka teściowa-dama. Zawsze tak nienaganna w ubiorze, doskonała w manierach i obserwująca twoje zachowanie, że aż ręce się trzęsą, gdy sięgasz po filiżankę Rosenthala w czasie niedzielnego podwieczorku. Brr…Albo teściowa egoistka. Ma czas na fitness, ale wnukiem się nie zajmie. Wspólny obiad – „chętnie, ale u was” – ona sama nie przyjmuje gości, bo tyle z tym zachodu i zmywania. I pieniędzy nie pożycza, dla zasady. Z drugiej strony drażni też teściowa poświęcająca się. Ta tylko czeka na zlecenia i zrobi wszystko, by czuć się potrzebna. Przytłucze się nocnym pociągiem z drugiego krańca Polski, z trzema torbami wyładowanymi jedzonkiem własnej roboty, bo synowa załapała grypę. Posprząta, zrobi zakupy, jak trzeba to wychowa za ciebie dziecko („wy jesteście młodzi, to używajcie życia”). Zawsze gotowa z czegoś zrezygnować. I nic nie można jej dać, bo nigdy niczego nie potrzebuje! Więc zostajesz z długiem wdzięczności, który obezwładnia.
I jeszcze cała plejada teściowych źle gotujących, tych o fatalnym guście, świętobliwych i prostackich, tych skąpych, zbyt szczodrych i nadmiernie rozpieszczających wnuki.
Teściowe na forach internetowych wypowiadają się rzadziej. I choć w swoich opisach są zwykle bardziej oszczędne, to też nie zostawiają na synowych suchej nitki. Opisują je jako osoby wredne, niechlujne, leniwe, aroganckie, a przede wszystkim – wykorzystujące syna i manipulujące nim.
I tylko czasami można znaleźć w Internecie lakoniczny wpis „A moja teściowa jest fajną, mądrą kobietą. Lubimy się. Mam w niej duże wsparcie”.
Dlaczego ta relacja jest taka trudna?
W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że u podstaw napięcia pomiędzy teściową i synową leżą dwa powody. Oba wiążą się z głównym bohaterem, jakim jest syn i małżonek w jednej osobie.
Pierwszy powód wynika z rywalizacji obu kobiet o uczucia tego mężczyzny i o ważność w jego oczach. Kiedy każda z kobiet czuje, że powinna być bezwzględnie wyjątkowa dla tego mężczyzny i jako jedyna mieć wpływ na niego, zaczynają się kłopoty.
„Przecież to ja go wychowałam, jestem MATKĄ, należą mi się szczególne względy, mam prawo wywierać na niego wpływ i oczekiwać odwzajemniania uczuć. Wynika to z więzów krwi, z tego, że go nosiłam w brzuchu, urodziłam i towarzyszyłam w dorastaniu” – myśli teściowa.
„Przecież to mnie wybrał na swoją partnerkę, jestem jego ŻONĄ, należą mi się specjalne względy wynikające z naszej relacji, mam prawo być najważniejszą, bo to ze mną buduje nową rodzinę. To ja znam go najlepiej, czas, by przerwał pępowinę z mamusią” – myśli żona.
Drugi powód, częściowo związany z pierwszym, wynika z konfrontowania się w kwestii tego, co to znaczy być kobietą oraz jak realizować rolę żony i matki.
Obie kobiety rywalizują o to, która z nich generalnie lepiej wypełnia obie role, konkurują o styl życia, wartości, sposób zarządzania rodzinnym gniazdem.
Ale też o to, która z nich potencjalnie ma więcej do zaoferowania synowi i mężowi, która jest atrakcyjniejsza jako kobieta i która może zbudować z mężczyzną bardziej wartościową i satysfakcjonującą relację. A więc ogólnie mówiąc – która z kobiet jest lepsza.
Im niższe poczucie wartości obu pań, im więcej wątpliwości co do swojej kobiecości, oraz im mniej pewności co do uczuć mężczyzny, o którego walczą, tym większe poczucie zagrożenia z powodu „rywalki”.
I choć każda z kobiet ma tu zadanie do wykonania, aby te stosunki naprawić, niewiele się zmieni, jeśli obiekt rywalizacji tzn. syn i mąż nie ułoży ze swojej strony tych relacji w sposób odpowiedni.
Trzy wskazówki dla synowej:
1. Przyjmij, że teściowa to matka mężczyzny, którego wybrałaś. Z pewnością, jak każdy człowiek ma kilka wad. Ale czy gdyby była aż tak beznadziejna, potrafiłaby wychować mężczyznę, z którym TY chcesz spędzić życie? Zwróć też uwagę na to, co najbardziej cię w teściowej drażni – bywa, że drażni nas w innych ludziach jakaś nasza własna niedoskonałość, słabość, jakiś brak lub nadmiar, o którym oni nam przypominają.
I pamiętaj – wybierając partnera kierujemy się w dużej mierze wzorcem rodzica przeciwnej płci – mężowie są trochę podobni do naszych ojców, a żony – do matek. Prawdopodobnie jest też coś, w czym możesz poczuć podobieństwo do swojej teściowej. Weź to za dobra monetę.
2. Nie rywalizuj z teściową o względy syna, bo w ten sposób wzmacniasz jej znaczenie w Waszym życiu. Nigdy nie obmawiaj jej wobec męża, nie żądaj, by na nią wpływał, aby się zmieniła, by się z nią kłócił czy zerwał kontakty. Twój mąż ma prawo kochać swoją matkę i troszczyć się o nią, gdy sytuacja tego wymaga. Jednocześnie oczekuj od męża, że będzie odpowiedzialnym partnerem – to Wy stanowicie teraz rodzinę, za którą odpowiadacie, wy podejmujecie decyzje i wy ponosicie ich konsekwencje.
Gdy będzie taka konieczność, budujcie wspólny front wobec teściowej, chroniąc wasz związek i rodzinę przed nadmierną, niszczącą ingerencją.
3. Nie startuj z teściową do wyścigu „która jest lepsza” – jako kobieta, żona, matka, gospodyni, kucharka. Załóż, że różnicie się w wielu sprawach, macie inne poglądy na życie, bo jesteście różnymi osobami i żyjecie w różnych czasach. Nie krytykuj stylu życia teściowej, staraj się z nią nie kłócić i nie daj się prowokować.
Zakładaj dobrą wolę teściowej – nasze nastawienia potrafią czynić cuda, które psychologia opisuje poprzez mechanizm samospełniającego się proroctwa. Gdy uznasz, że ona „chce dobrze, tylko niewłaściwie to robi”, zyskasz duży wpływ na atmosferę miedzy Wami. Doceniaj intencje teściowej, nawet gdy nie pasuje ci rozwiązanie. Na złe rozwiązanie się nie zgadzaj, za dobre intencje – dziękuj.
I generalnie dziękuj za pomoc – teściowa przecież nie ma obowiązku wam pomagać!
Trzy wskazówki dla teściowej:
1. Przyjmij, że dobrą matką okażesz się wtedy, gdy Twój syn będzie mógł opuścić cię bez poczucia winy, by związać się ze swoją partnerką. Gdy dobrze wywiąże się z roli męża i ojca – możesz sobie pogratulować – dobrze go wychowałaś i przygotowałaś do życia. W tym go wspieraj!
2. Ustąp pola! Jako ważna osoba w życiu swego syna już miałaś swój znaczący czas. Pamiętaj, że w twoim starciu z synową, syn powinien stanąć po jej stronie. Więc staraj się nie stawiać Was wszystkich w trudnej sytuacji. Nigdy nie krytykuj synowej wobec syna. Staraj się życzliwie myśleć o niej, że „inaczej nie oznacza źle”. Każdy czas ma swoje prawa; synowa nie będzie żyła według twoich wzorów, nawet sprawdzonych, ani ty według jej nowoczesnych koncepcji. Gdy docenisz (lub choćby przyjmiesz bez krytyki) jej styl życia, umiejętności, poglądy na wychowanie dzieci czy choćby dobry gust, łatwiej ona doceni Twój świat. Bądź też otwarta na uczenie się od synowej – w końcu wybrał ją twój syn. Ty go wychowałaś, miałaś więc pośredni wpływ na wybór, którego dokonał. Twój czas dotyczy teraz innej sfery – możesz być cudowną, kochającą babcią – i dużym wsparciem dla młodych rodziców.
3. W konflikcie młodych nie zajmuj stanowiska, bądź rzecznikiem ich rodziny jako całości. Komunikuj obojgu, że zależy ci na ich wspólnym szczęściu i jeśli tego chcą, dołożysz starań, by pomóc im w kłopotach. Stając po którejś ze stron, a szczególnie po stronie własnego dziecka, przyczyniasz się do problemów w związku. Wyjątkiem jest sytuacja przemocy lub innej patologii, jak na przykład uzależnienia – tu nazywaj wprost to, co widzisz i interweniuj jednoznacznie.
Trzy wskazania dla syna i małżonka:
1. Odkąd stałeś się mężem, jesteś odpowiedzialny za rodzinę, którą budujesz, a nie za rodzinę, z której pochodzisz. O ile twoja matka nie jest osobą chorą lub starą i wymagającą opieki, uznaj, że dbałość o nią – jej stan psychiczny – nie jest już twoją rolą. To zadanie dla niej samej. I pamiętaj – matki nie umierają ani nie rozchorowują się od tego, że ich dziecko odchodzi z domu. Psychiczne i fizyczne separowanie się dorosłego dziecka od rodziców to prawo natury i warunek dojrzałości. Nawet, gdy twoja matka cierpi emocjonalnie z tego powodu, masz prawo od niej odejść, a ona musi się z tym uporać.
2. Buduj miłość, zażyłość i wspólny front z żoną oraz serdeczne relacje z matką.
To twoją rolą jest rozwiązywanie kwestii spornych z matką. Nie zostawiaj tego na głowie żony, jej jest trudniej i mniej zręcznie. Bardziej będzie też raniło matkę, gdy to żona, a nie ty zwrócisz jej uwagę na trudne sprawy. Gdy matka chce narzucać wam swoje poglądy na życie – stawaj po stronie żony i waszych wyborów; stawiaj matce granicę. Wyraźnie powiedz: „Mamo – doceniam cię i kocham, jednak decyzje odnośnie mojej nowej rodziny, podejmuję z moją żoną, nie z tobą. Pewnie nie raz w przyszłości zapytamy cię o zdanie w naszych sprawach. Ale to my we dwoje będziemy wybierać rozwiązania. Uszanuj to”.
3. Jeśli czujesz, że stoisz „w rozkroku” pomiędzy żoną i matką, nie wiesz, jak się zachować wobec każdej z nich, czujesz się winny – to pewnie ulegasz presji lub szantażowi emocjonalnemu. Prawdopodobnie nie przeciąłeś pępowiny łączącej cię z matką, a więc w jakimś sensie wciąż reagujesz na nią jak małe dziecko. Porozmawiaj o tym z kimś. Być może przyda ci się profesjonalna konsultacja z psychologiem rodzinnym, która pomoże ci poradzić sobie z emocjami związanymi z odchodzeniem z domu rodzinnego i uwolnić od niepotrzebnego poczucia winy. Bez wątpienia zyska na tym twoja nowa rodzina oraz relacje pomiędzy żoną a teściową.
Dorota Ziółkowska-Maciaszek